opis filmu

Rok 1944.
Dwa okopy.
Dwóch żołnierzy na polu bitwy.
Polak i Niemiec.
Spotykają się przy jednym stole w Wielkanoc.

Film opowiadający historię polskiego żołnierza, który według rozkazu miał wysadzić wrogie jednostki. Nie wszystko poszło zgodnie z planem - jeden Niemiec pozostał przy życiu. Bohaterowie zostają sami w swoich okopach, zastanawiając się co planuje wróg. Niemiec nie ma amunicji, Polak jest ranny po wybuchu. Wiedząc, że jutro będzie Wielkanoc, polski żołnierz wymyśla podstęp i wprowadza go w życie. Wrogowie spotykają się następnego dnia przy jednym stole.

Dzień II (16.05.09r) pt. Dialog

Wstawanie o poranku było koszmarne, ale jakoś się udało. Ja z Kasią podjechaliśmy po prowiant na śniadanie, chłopaki szykowali sprzęt i rekwizyty.
Niestety - pogoda zapowiadała się beznadziejnie. Całkowite zachmurzenie.
Spoglądaliśmy ze strachem w niebo. Na ten dzień zaplanowaliśmy sceny dialogowe.
Podobnie jak dnia poprzedniego, rozłożyliśmy stanowisko filmowe, agregat, podgląd i inne rzeczy.
Dominika przyjechała z Warszawy, przywożąc Przemka Jaczewskiego - dźwiękowca oraz dwa zaległe rekwizyty - zegarki dla bohaterów.
Ustawiliśmy scenografię do dialogu, zjedliśmy śniadanie, odbyła się charakteryzacja.
Próba dźwięku, próba aktorska, kamera ustawiona, akcja!
Hm... czy ja poczułem jakieś krople na czole?
Zaczęła się ulewa. W biegu zakryliśmy cały sprzęt foliami, agregat, kamerę bluzą, kurtką, folią i jeszcze jedną folią..
Lało. Z kręcenia nici.
Zarządziliśmy ewakuację ludzi do samochodów. Ja z Kasią trwaliśmy jeszcze na posterunku z nadzieją na przejaśnienie 15 minut, potem uciekliśmy do auta.
Siedząc w samochodach rozmawialiśmy, żartowaliśmy, nagrywaliśmy making of'owe wypowiedzi oraz krótką etiudkę "Na Szczecin".
W głębi serc byliśmy jednak przygnębieni: co z filmem? co z całą produkcją?
Po godzinie przestało lać. Postanowiliśmy próbować dalej.
Kamera, dźwięk, aktorzy! wszyscy na plan!
Ale prognozy zapowiadały ulewy do następnego dnia.
Zdołaliśmy raz przelecieć cały dialog i znów zaczęło lać.
Trzeba było podjąć jakąś decyzję.
" Pakujemy się i wracamy do kwater."
Przygnębieni odczekaliśmy aż deszcz osłabnie.
Spakowaliśmy sprzęt. Dominika z Przemkiem wrócili do Warszawy.
Na pocieszenie odpaliliśmy sobie jedną świecę dymną, żeby zobaczyć jak działa.
Cali mokrzy, zapiaszczeni znaleźliśmy się w pokojach Lepiej nie wspominać, jak wyglądał sprzęt i samochody.
Cała produkcja wisiała teraz na włosku.
Zamówiliśmy pizzę i postanowiliśmy zmieścić obydwa planowane dni zdjęciowe w jednym - jutrzejszym.
Plan zakładał pobudkę o 4.30 i ciężką pracę aż do wieczora.
Aktorzy ćwiczyli w pokoju dialog. Leszek, Kasia i ja obmyślaliśmy i spisywaliśmy cały plan ujęć i ustawień kamery. Po północy mogliśmy położyć się na krótki odpoczynek.
Pozostała nam tylko modlitwa o dobrą pogodę.

Michał Wiśniowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz